SŁOŃCE Z POŁONINY

17 FESTIWAL KULTURY UKRAIŃSKIEJ

SOPOT 28-29 CZERWCA 2003

W Sopocie, w Operze Leśnej, w dniach 28-29 czerwca 2003 odbył się 17 Festiwal Kultury Ukraińskiej - największe cykliczne przedsięwzięcie kulturalne Związku Ukraińców w Polsce, pod patronatem obu prezydentów, obu ministerstw kultury, oraz radia i telewizji z Polski i z Ukrainy.

Trembity Huculskiego Zespołu Pieśni i Tańca z Iwano-Frankowska Bandurzyści z Kętrzyna Przez dwa dni Opera Leśna tętniła mową, muzyką, tańcem i pieśnią ukraińską, tradycyjną i współczesną. Festiwalowi towarzyszyły dodatkowe koncerty muzyki ukraińskiej: świeckiej i sakralnej w kościele Św. Jana, w kościele Św. Bartłomieja i w Auli Politechniki Gdańskiej. W sali Polskiej Fiharmonii Kameralnej odbyło się seminarium polsko-ukraińskie na temat: "Kultura w mediach", a w Ratuszu Głównego Miasta Gdańska - spotkanie z literaturą ukraińską, z udziałem pisarzy i tłumaczy literatury.

Program tegorocznego festiwalu zorientowany był na kulturę górali ukraińskich: Łemków, Bojków, Hucułów i Bukowińców. Akcentował bogactwo pieśni i tańców, zwyczajów i obrzędów, szczególną obyczajowość ludów od wieków zamieszkujacych Karpaty. Centralnym motywem dekoracji sceny był stylizowany drewniany świecznik - trójca, symbolizujaca jedność, oraz motywy kafli pokuckich. Na scenie zagościli artyści z Polski i z Ukrainy.

Huculski Zespół Pieśni i Tańca z Iwano-Frankowska Trzonem festiwalu był Huculski Zespół Pieśni i Tańca z Iwano-Frankowska (Stanisławowa) pod kierunkiem Petro Kniazewycza, liczny zespół o 64-letniej tradycji, który dał już ponad 12 tysięcy koncertów w wielu krajach Europy, Azji i Ameryki. Wykonują żywiołowe tańce i śpiewy przy akompaniamencie tradycyjnej kapeli z trembitami, cymbałami i drymbami. Przywiązują dużą wagę do zachowania tradycyjnych strojów i dialektu. Wystapili kilkakrotnie podczas koncertów festiwalowych, a w sobotnie popołudnie dali samodzielny 1,5-godzinny program zatytułowany "Huculija". Baaaaardzo się podobali sopckiej publiczności!

Ponadto z Ukrainy gościł męski zespół wokalny "Łemky Kyeva" Mykoły Horbala, żeńskie trio "Rodowid" ze Lwowa, śpiewające tracycyjne pieśni pasterskie i obrzędowe, żeński duet wokalny "Dola" z Odessy, fantastyczny lirnik i kobziarz Taras Kompaniczenko oraz Ołeś Żurawczak, grający cudownie na rozmaitych fujarach, obaj z Kijowa.

Arkan w wykonaniu Huculskiego Zespołu Pieśni i Tańca z Iwano-Frankowska Męski zespół wokalny Łemky Kyeva Zespół Ranok z Bielska Podlaskiego Przyjechali także popularni na Ukrainie wykonawcy współczesnej muzyki rozrywkowej, zespoły: "Rosawa" , "Mizrah", i "Okean Elzy", których występy wypełniły program sobotniej nocy.

Ukraińców zamieszkałych w Polsce reprezentowały, jak zwykle, młodzieżowe zespoły folklorystyczne: "Kyczera" z Legnicy, "Dumka" z Górowa Iławeckiego, "Witrohon" z Białego Boru, "Czeremosz" z Wegorzewa, "Ranok" z Bielska Podlaskiego i zespół bandurzystów z Kętrzyna. Wystąpiły też młodzieżowe zespoły folkowe: "Chutir" z Gdańska, "Serencza" z Gorlic, "Czeremszyna" z Czeremchy, "Horpyna" z Olsztyna, "Metełycia" ze Szczecina, oraz grupy rockowe z Krakowa, Wegorzewa, Pieniężna.

Zespół folkowy Czeremcha Julia Doszna Zespół Kyczera z Legnicy Zespoły kabaretowe: "UB" z Przemyśla i młodzieżowa "Horpynka" z Elbląga przygotowały humorystyczne programy. Wystąpili też starsi: chór "Rodyna" z Dubiażyna, oraz liryczno-ludowa Julia Doszna - bosonoga Łemkini z Łosi o pięknym, ciepłym głosie i takim-że uśmiechu.

W przerwach między koncertami oblegane były stoiska wydawnictw muzycznych: można było kupić płyty CD i kasety z muzyką ukraińską: ludową, folkową i rozrywkową. Stoisku książkowe oferowało literaturę piękną, albumy, almanachy, broszury oraz śpiewniki i kalendarze w języku ukraińskim, oraz ukraiński tygodnik "Nasze Słowo". Można było także zakupić pamiątki - drewniane bransoletki, naszyjniki z drewna i z drobnych kolorowych paciorków, ceramikę pokucką, pięknie haftowane ręczniki i bluzeczki - "soroczki.

Stoisko z pamiątkami Ceramika pokucka na sprzedaż Przerwa w występach - zespół Dumka z Górowa Iławeckiego Najwięcej ludu gromadziło się podczas przerw w miejscowym bufecie. I  tam, przy piwie, płynął drugi nurt koncertu ukraińskiej pieśni, którą śpiewali wszyscy razem, spontanicznie, na głosy, w niezwykłej atmosferze wspólnoty.

W wielopokoleniowej gromadzie wypełniającej po brzegi Operę Leśną rzucała się w oczy wszechobecna na festiwalu MŁODOŚĆ: na estradzie i na widowni. Także w przygotowaniach organizacyjnych do festiwalu uczestniczyła kilkudziesięcioosobowa grupa młodych wolontariuszy z całego kraju. To już drugie pokolenie Ukraińców urodzone na ziemiach zachodnich i północnych. Wrośli w polskie społeczeństwo, ale ciągle są świadomi swoich korzeni, wierni mowie i tradycji przodków. I naprawdę mają czym się pochwalić! I widać szansę, że MŁODZI ostatecznie przerzucą pomost porozumienia i przyjaźni nad trudną historią polsko-ukraińskiego sąsiedztwa.

Widownia - na pierwszym planie przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce pan Miron Kertyczak Zakończenie festiwalu Zespół Czeremosz z Węgorzewa O tym porozumieniu pięknie mówił, otwierając festiwal, przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce, Miron Kertyczak. Chyba mało kto z SKPT pamięta, że latem 1976 roku, jeszcze jako student fizyki UG, był on naszym kursantem na "przejściu wschodniobeskidzkim" i uczył nas tam melodyjnych łemkowskich piosenek.

Następny festiwal - dopiero za dwa lub trzy lata, ale wcześniej będą doroczne imprezy o mniejszym, regionalnym zasięgu: 5-6 lipca Ukraińska Watra w Udorpiu koło Bytowa, 18-20 lipca Łemkowska Watra w Zdyni w Beskidzie Niskim i inne...

Zespół Dumka z Górowa Iławeckiego I znów zabrzmią wielogłosowe melodyjne pieśni o górach, których ich dawni mieszkańcy nigdy nie potrafią wymazać z pamięci. Na scenie i na trawie zatupią stopy tancerzy w drobnym a żwawym kroku tanecznym, równiutkim i prezyzyjnym jak ornamentyka huculskich drewnianych skrzyneczek i talerzy, śmiałym i pomysłowym jak motywy pokuckich kafli, barwnym i żywiołowym jak strój i natura ludzi gór.

... Już muzykanci usiedli i od razu dobywali z instrumentów ochłody i ochoty. Od razu przepędzili senność, wkręcali tańczących w wir opętany. Pierwszy tancerz porwał dziewczynę do tańca, a ona odwdzięczając się tańczyła najlżej, najpłynniej, czujnie i wdzięcznie oddajac się tańcowi. Gdy porywał się zapamiętale, porywała się i ona, gdy w największym wirze wrył się stopami w ziemię, już skamieniała i ona, nie uroniła żadnego ruchu, nie sfałszowała żadnego kroku. Daj ci Boże, Jasiu! Tańczysz jak wiatr!

Zespół Kyczera z Liceum Ogólnokształcącego w Legnicy Taniec rozszerzał się coraz szerszym kołem na całą polankę. Świecące rosy rozsypały się i wsiąkły w trawę, płótna błyskały biało, talarami obciążone szyje, bardki, pistolety u pasów srebrzysto-złoto, wszystkie czoła i kolana kobiet - różowo, a na czołach zaperlił sie pot jak nowo wskrzeszona rosa. Cóż tańczyli, jaki świat wcisnęli w taniec? Ziszczali przygody i dzieje miłosne...

Gdzie indziej na boczku co starsi dreptali sobie stateczny chód połoniński, bez troski o szalejacą muzykę, powolutku, podnosząc i stawiajac stopy, to miękko, to przytupując: człap-człap, drep-drep, heeej!

Muzyka, chwytajac rytm zawadiacki, rębany, a najściślej odmierzony, wzywała mężczyzn, samych mężczyzn do arkana. Jasio chwytając za rękę najbliższego z szeregu, porwał cały rząd, to zwijając, to rozwijając arkan. Wyrywał bardkę zza pasa, ciskał w powietrze i w skoku chwytał ją w locie wolną ręką. Gdy hardy arkan wypalał z muzyki strzał za strzałem, młodzi tancerze, jak gdyby dosiadali grzywiastych połonińskich koni i jak niegdyś ich przodkowie tańcem cwałowali przez połoniny, przez wertepy, przez wody... Skrzypce rżały wizgami gonionych koni, bębny dudniły łopotem bosych kopyt po stepach połonińskich, cymbały świstem wichru rozwieruszały grzywy koni i włosy jeźdźców. Jak zazwyczaj: taniec ziszczał to co wczoraj, dziś i zawsze.

Huculi z Iwano-Frankowska Kobiety i starsi mężczyźni ścisnęli się wokół arkana, to podśpiewując w takt, to klaszcząc w dłonie. Spoglądający na nich muzykanci oszaleli, podskakiwaki razem z instrumentami, świstali, pokrzykiwali, potęgowali i przyspieszali tony, aż wszystkie instrumenty jęczały, a bębny grzmiały jak zapowiedź pierwszej burzy wiosennej. To muzyka, to taniec szalały na wyścigi, podniecając się wzajemnie.

I u nas umieją tańczyć, i to fajnie. Ale do waszej siły starowiecznej nikt sie nawet nie umył...

według Stanisława Vincenza - "Na wysokiej połoninie"

Finał - wszystkie zespoły

Tekst i zdjęcia: Rita Pluta